Brockley Sid Brockley Sid
3704
BLOG

Najdroższy - Teatr Współczesny w Warszawie

Brockley Sid Brockley Sid Kultura Obserwuj notkę 0
 
 
 
 
 
 
 
Nie jest łatwo zrealizować sztukę dobrą o komediowym zacięciu. Czas i miejsce narzuca na twórców kajdany złożoności, wynikające głównie z tego że powierzchownie bawi jedynie chamski rechot. Przesycone seksem i głupkowatymi gagami przedstawienia zbierają swój poklask. Ryzyko wystawienia francuskiej komedii bulwarowej jest tym większe. Mimo to sztukę Fracisa Webera w reżyserii Wojciecha Adamczyka, zrealizowano w warszawskim Teatrze Współczesnym.
 
Bez patyny dziejowej  można o tej komedii powiedzieć jest bardzo sympatyczna. Tyle w niej miłego zgiełku i ludzie jacyś, lekcy i lekkomyślni. Pigon, główna postać grana przez Andrzeja Zielińskiego, jest mężczyzną w podeszłym wieku, po przejściach, bez pracy i perspektyw. Przeżywający rozterki wewnętrzne wpada na pomysł aby rękoma inspektora podatkowego Touluse granego przez Sławomira Orzechowskiego, przekonać wszystkich o swoim ukrytym bogactwie. Są to zresztą najlepiej zagrane postacie w całej sztuce. Można jeszcze dodać Jonville czyli Krzysztofa Kowalewskiego.
 
 
Na grze pozorów, zbudowana jest narracja. Uważny widz znajdzie jednak znacznie więcej. Jak w kalejdoskopie przewracają się  absurdy współczesności. Złudzenie napędza machinę plotki, która zmienia żywot głównego bohatera, ukazując jego prostolinijność aż do bólu. Można postawić tezę iż francuski twórca dzieła jest siewcą zepsutych obyczajów na warszawskim podwórku teatralnym. Jednak w treści sztuki jest coś znacznie lepszego, pozbawionego chamskiego rechotu.
 
 
Zarzutem wobec reżyserii może być to, iż w pierwszej części sztuka jest zagrana zdecydowanie za wolno. Przydało by się o obrót szybciej, zbędne kroki aktorów przeplatane z milczeniem powodują ziewające pauzy wśród publiczności. W finalnej części jest już lepiej, dochodzimy bowiem do zenitu wydarzeń. Sztukę widziałem 16 marca i była to premiera, stąd wariant doszlifowania reżyserskiego po uważnym wsłuchaniu się w szum mowy widzów, może spowodować przytoczony zarzut za całkowicie nieważny.
 
 
Spektakl Najdroższy daje nam francuską komedię bulwarową w dobrym wydaniu. Subkultura masowa, Francji z łatwością przystosowuje się do naszych warunków. Bowiem obok pracy, obowiązku, surowej dyscypliny, wyrasta świat alternatywny, który możemy zobaczyć na deskach Teatru Współczesnego. To rzeczywistość odwrócona, w której wszystko wolno, w której wszystkie zachcianki mogą znaleźć zaspokojenie za pieniądze. Bowiem rygoryzm oficjalnej obyczajowości ogranicza się do publicznego deklarowania zasad, które w sferze prywatności mogą być bezkarnie naruszane, pod warunkiem posiadania odpowiednich środków finansowych.
 
Polecam. Teatr Współczesny spektakl Najdroższy.
 
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura