Brockley Sid Brockley Sid
122
BLOG

Blog polityczny a rzeczywistość profesjonalistów.

Brockley Sid Brockley Sid Polityka Obserwuj notkę 3

 

Niezwykle szybki wzrost liczby niezależnych komentatorów w sieci, widać wyraźnie wraz z upływem czasu. Jak się okazuje niektórzy widzą w takim postępie zagrożenie dla prasy, inni ratunek dla niezależnego i rzetelnego świata internetu. „Blogi zaczynają być oszałamiająco bezgraniczne, tak że zmieniają całkowicie sens tego czym jest prawda a czym fałsz […] Obecnie dzieci nie potrafią odróżnić wiarygodnych informacji dostarczanych przez profesjonalnych dziennikarzy i tego co czytają na joehome.bolgspot.com”. Przytoczyłem to zdanie z książki A. Keena, Kult amatorszczyzny: jak współczesny internet zabija naszą kulturę. Pokazuje ono bowiem skalę oddziaływania i wpływu politycznych blogów – część opinii publicznej oraz użytkowników internetu nie zgadza się z takimi argumentami, część, lecz już nieznaczna, zgadza się z nimi całkowicie. Doskonale obrazują to badania przeprowadzone przez Amerykanów wśród 5384 użytkowników Internetu, przeprowadzone przez organizację Zogby International w 2007 roku. Wynika z niej iż dla 55% uczestników badań - blogi polityczne są „ważną częścią przyszłości amerykańskiego dziennikarstwa”. Z innych badań przeprowadzonych w 2008 roku, wynika że 24% dorosłych Amerykanów czyta blogi, a 9% dorosłych, również je prowadzi. Co ciekawe badanie tej samej instytucji czyli Pew Internet & American Life Project, przeprowadzone wcześniej bo w 2006 roku, wskazało że 11% ogólnej liczby bloggerów pisze o polityce i rządzie, na kolejnych miejscach znajduje się pisanie o sprawach osobistych.
Prasa jeśli chodzi o konkurencję w dostarczaniu informacji, zaczyna rzeczywiście być zanikającym punktemhttp://brockleysid.salon24.pl/160313,prasa-drukowana-znikajacy-punkt. Można to wyraźnie zaobserwować na podstawie ważnych wydarzeń politycznych, które za każdym razem powiększają przepaść między tym co całkowicie wytworzone przez profesjonalistów dziennikarskich i podane w formie newsa, oraz tym co wytwarzają użytkownicy blogosfery. Granica przewagi informacji wytwarzanej na blogach została przełamana w 2008 roku, bowiem wtedy przeprowadzone badania ujawniły, że pierwszy raz w historii respondenci  organizacji Pew Research Centre for People & the Press, przyznali że większość informacji czerpali z internetu 40% bardziej niż z gazet 35%. Zatem pierwszy raz w historii prowadzonych badań, przez tę instytucję, widoczna jest przewaga politycznych blogów o charakterze informacyjnym.    
Do ciekawych wniosków dotyczących blogów politycznych doszli dwaj badacze Henry Farrell oraz Daniel W. Drenzer. Zauważyli, że dziennikarze głównego biegu mając do czynienia z tak wielką ilością informacji, muszą jedynie przeczytać kilka poczytnych internetowych blogerów, aby wyrobić sobie opinie, na określony temat polityczny. Powoduje to, oprócz łatwiejszej pracy niektórych dziennikarzy, że interpretacyjne ramy toczącego się życia politycznego wyznaczane są właśnie przez blogi polityczne.
            Jakby na to nie patrzeć siła mediów – tradycyjnych czy tych nowych np. blogerów - formułuje kształt przyszłych politycznych debat, wobec czego rola mediów, zamienia się z obserwatorów na pełnych uczestników. Jak stwierdził Schusdon, „dziennikarstwo nie stoi poza polityką jedynie na nią spoglądając, dziennikarstwo jest elementem polityki”. Polityka staje się więc wspólnym doświadczeniem, które do tej pory w tradycji, należało do głównego nurtu dziennikarstwa. Nowa przestrzeń, którą tworzą blogi polityczne, powoduje że całe społeczeństwo, zaczyna korzystać z tego doświadczenia. Inny amerykański badacz mediów Sustein stwierdził: „Nasza wiedza dotycząca zarówno ‘linków’ oraz indywidualnego zachowania, podtrzymuje opinię, że to co ludzie słyszą jest po prostu echem ich własnych głosów. Ostatecznie będących niepożądanymi z demokratycznego punktu widzenia”.
            Chociaż, jak pokazuje przykład niektórych blogów prowadzonych na S24, ich użytkownicy generalnie brzydzą się dziennikarzami profesjonalistami – uważając ich za gorszych od siebie, jak pokazują badania amerykańskich instytucji monitorujących media, to jedna trzecia blogerów uważa się za dziennikarzy.Mimo sprzeciwów należy stwierdzić, że zarówno jedni jak drudzy, uzupełniają się nawzajem korzystając namiętnie z własnych dokonań. Profesjonalni dziennikarze z szybko opracowanego przez blogerów zdarzenia politycznego, rozczłonkowanego bardzo często na elementy pierwsze, natomiast blogerzy z informacji dostarczanych przez dziennikarzy, które pod ich klawiaturą nabierają głębszego wyrazu, oraz warsztatu, którym dysponują ci pierwsi.
Stąd też blogosfera bardzo przypomina sferę społeczną, przedstawioną przez Jurgena Habermasa w Strukturalnych przeobrażeniach sfery publicznej. Gdzie jego zdaniem, obiektywna opinia zwykłych ludzi nie może zostać  nigdy zastąpiona. Kultura każdego kraju jest zdominowana przez autorytatywnych przedstawicieli, takich jak na przykład królowie,  przez to nie odzwierciedla ona dokładnie tego co dzieje się w kulturze zwykłych ludzi, chociaż funkcjonuje, wymieniając poglądy i wiedzę. Habermas dostrzegał w rozwoju klubów dyskusyjnych, prasy i miejsc gdzie tętni życie kulturalne, szansę na zastąpienie autorytatywnych twórców zwykłymi ludźmi.
  Blogosfera jest, nawiązując do modelu Habermasa – bardzo podobna, z nałożonymi na nią dodatkowo przez współczesność nowymi dynamicznymi cechami (szybkością docierania, różnorodnością i ideologicznymi skrajnościami).         
 
 
Przypisy:
Andrew Keen, The Cult of Amateur: How Today’s Internet is killing Our Culture NY: Doulebay – 2007
H. Farrell, D. W. Drenzer, The Power and Politics of Blogs, Public Choice
J. Hebermas Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej
Webster, The Sociology of News 
Sustein, Republic 2.0
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka