Brockley Sid Brockley Sid
715
BLOG

O przełamywaniu barier sztuki operowej.

Brockley Sid Brockley Sid Kultura Obserwuj notkę 34

 

Opera(wł. "dzieło") – sceniczne dzieło muzyczne wokalno-instrumentalne, w którym muzyka współdziała z akcją dramatyczną (libretto). Istotą tego gatunku muzycznego jest synteza sztuk, czyli połączenie słowa, muzyki, plastyki, ruchu, gestu oraz gry aktorskiej
 
Czy może istnieć lepszy prezent bożonarodzeniowy lub noworoczny niż bilet do opery i to na nie byle jakie dzieło Mozarta - Don Govanni (Rozpustnik ukarany, czyli Don Giovanni). Takie perkaliki można zobaczyć w gorącym sezonie w London Coloseum (ENO). Opera powinna opowiadać o podbojach miłosnych Don Giovanniego i karze, jaka spotkała rozpustnego uwodziciela. Ale wiadomo, że aby pieniądz nakręcał popularność współczesnego spektaklu musi być jakiś skandalik, fetysz, lub coś podobnego. Zdechłe rekiny w formalinie już były, gówno w akwarium również – zatem, trzeba wejść jeszcze głębiej, zaszokować jeszcze bardziej. Lub uderzyć w tradycyjne religijne tony. Przepraszam, znieważyć symbole religijne, ale tylko niektóre.
 
 
 
Żeby zachęcić młodzież i uchwycić widownię(?) do tego gatunku sztuki scenicznej, oraz odmłodzić 18 wieczne dzieło, zatrudniono młodego reżysera Rufusa Norrisa. Ten natomiast, inaczej jak widać, pojął znaczenie słowa ‘rozpustnik’. I na scenie tytułowy Don Giovanni poczyna sobie następująco:
Brutalna, okrutna akcja. Gwałty na scenie. Ohydny Don Giovanni przebrany w koszulkę z ogromną podobizną Jezusa Chrystusa, gwałci na scenie jakąś kobietę nie wiadomo, ofiarę czy aktorkę operową”
- Olivier Candy BBC Music.
Przecież chodzi właśnie o to aby rozpaleni do czerwoności i zniesmaczeni dziennikarze i krytycy z całego świata podjęli temat? News gotowy widownia na pewno dopisze. Ale może o to właśnie chodzi tylko niektórym.Walczmy przecież o imię sztuki nowoczesnej, o prężenie i przełamywanie barier. Tylko zatrzymajmy się tutaj na chwilę i przeprowadźmy następujący eksperyment myślowy. Zamiast przebrania w koszulkę z Chrystusem w cierniowej koronie wyobraźmy sobie taką samą czynność, nazywaną gwałtem wykonywaną przez aktora - śpiewaka operowego przebranego w podobiznę.. Mahometa. Przecież na rzecz takiej opery, łamanie absolutnie wszystkich barier jest dozwolone. Tutaj następuje pauza, ponieważ reżyser R. N, któremu podsunąłem ów pomysł, myśląc tylko o samych konsekwencjach podobnej scenicznej nonszalancji, zesrał się w gacie. Może dlatego, iż pomyślał szybko o własnej śmierci, może o bliskich których odwiedza w szpitalu a którzy w zamian za wyczyny jego, reżysera łamiącego ‘wszystkie’ granice, doświadczyli bólu, najprawdziwszego. Cierpienia łamanych kości i na przykład toporka zanurzającego się w czaszce. Ale zaraz przecież w sztuce chodzi o przesuwanie tych pieprzonych i ewidentnych granic – ktoś zapyta. Tak odpowiem, tylko – decydujmy się na ich przekraczanie solidarnie, równo, razem. Jednakowo dzieląc cierpienia podobne tym doznanym przez Theo van Ghoga. Tymczasem niektóre granice są nieprzekraczalne.  
My, obserwatorzy, pasjonaci kulturowych wydarzeń, widzimy jak krytycy standardowo w takich sytuacjach piszą: chyba, być może za daleko posunął się reżyser. Ja powiadam uczynił bardzo dobrze, tylko dla głównej postaci zamieńmy koszulki z podobiznami a wszystko będzie cacy.
 
  Ujmując wszystko w bardziej ludzkie marginesy, może chodzi o słynny kontrast pikantny i zagadkowy. Jednak dla mnie takie desperackie akty reżyserskie to nic innego jak jakaś megalomania. Oparta na zasadzie, nie chcę przyznać się do niczego, wciąż wyskoczyć ponad siebie. W takim wypadku i przy takim rozmachu najgorsze jest to, że rzekomy eksperymentator nie ma dość rzetelności i powagi do swojego eksperymentu. Właściwe jest również pytanie – co mam ja do tego – skoro owej opery nie widziałem, mieszkam w Polsce i rzecz mnie prawie nie dotyczy, niech się brytyjskie kręgi intelektualne tym oburzają. Otóż  lubczasopismo WS, traktuje o przedsięwzięciach ze świata kultury, dostrzegam tutaj opary absurdu, które silnie wdarły się w nozdrza osób odpowiedzialnych za wystawienie Don Giovanniego czyniąc niemałe spustoszenia w ich mózgach. Poza tym moje wędrownicze skłonności, spowodowały że po raz 30 czytam opinię jakiegoś krytyka oburzonego takim ‘przełamaniem barier’. A rzecz dotyka nie tylko sztuki ale przede wszystkim poprawności politycznej. A ta nam podpowiada walić w Chrześcijaństwo ile się da, synteza sztuk jest nieważna, reszta czyli rozgłos i pieniądze kryją się przecież za bramą rozpusty.
 
 
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura